Mielec Fashion Week 2015 - może nie WEEK, za to na pewno FASHION!
„(…) Pod wieloma względami, My – krytycy,
mamy łatwe zadanie. Znajdujemy się w uprzywilejowanej pozycji, mogąc z całą
surowością i bez konsekwencji, oceniać owoce pracy innych. Lubujemy się w
recenzjach negatywnych, bo ich pisanie i lektura, dają najwięcej
przyjemności. Ale bolesna prawda jest
taka, że nasza pisanina jest warta mniej niż kuchenne odpadki, których często
dotyczą. Zdarza się jednak, że czasem i krytyk musi zaryzykować. Dotyczy to
przypadków gdy dokona jakiegoś odkrycia i staje w jego obronie, bo świat często
spogląda nieprzychylnie na nowych artystów i ich dzieła. Nowe, wymaga ochrony. (...)”
„Ratatuj”
A cytuje
ten oto fragment nie bez powodu, bo kiedy ostatecznie zdecydowałem się podjąć
recenzowania Mielec Fashion Week, w pierwszej chwili zamarłem. Prawdą jest, że owa
propozycja zrodziła się spontanicznie i wynikła z kilku długich rozmów. Niemniej
jednak mówienie o czymś, a robienie, to jak wiadomo dwie zupełnie różne sprawy.
Dodatkowo w tzw. międzyczasie, pojawiały się (u mnie) wątpliwości. Związane z tym
jak, to kolokwialnie mówiąc - ugryźć, by nikogo nie zranić (bo jak wiadomo
takie rany ciężko się goją), a jednocześnie pozostać przy tym sobą. Dlatego
też, podjąłem decyzję, że nie będę recenzentem, a jedynie wcielę się w rolę
recenzenta. A to jak widać, (mam nadzieję) dość znaczna różnica.
Przynajmniej dla mnie.
I tak
mijały dzień za dniem, tydzień za tygodniem, aż w końcu rzeczywistość zapukała
do moich drzwi i okazało się, że czas przejść od słów do czynów.
14 marca
2015 roku, w Samorządowym Centrum Kultury w Mielcu, odbyła się V edycja Mielec
Fashion Week - Diamonds Edition. Edycja szczególna, bo zorganizowana po rocznej
przerwie, co więcej z równolegle prowadzonym konkursem. Ale o tym później.
O
godzinie 19.00 sala widowiskowa wypełniona przybyłymi gośćmi, wzięła udział w
modowym wydarzeniu, jakiego nigdy się nie spodziewała.
Po
krótkim wstępie konferansjera, na scenie pojawił się ON. Jarosław Szado.
Stylista gwiazd, choreograf, reżyser pokazów mody, prezenter telewizyjny, juror
programu modowego. Człowiek szczególny i jedyny w swoim rodzaju. Po przywitaniu
się ze zgromadzonymi widzami, panowie zapowiedzieli pierwsze kolekkcje. Za nim to
jednak nastąpiło, na ogromnym ekranie, który zasłaniał wybieg, wyświetlony
został krótki film, będący wspomnieniem przygotowań tegorocznej edycji. Po
projekcji filmu, ekran podniósł się do góry odsłaniając pogrążona w ciemności
scenę, która po chwili subtelnie oświetlona światłami, pokryła się dymem, a
zgromadzonym widzom ukazała się Ola Skrzypek. Muzyczna gwiazd tego wieczoru,
która swoim występem zainaugurowała ten modowy wieczór.
Czas
przejść do clou tego wydarzenia, czyli kolekcji i ich autorów.
Cykl
pokazów otworzyła prezentacja dwóch kolekcji, wyłączonych z części konkursowej.
Pierwsza, to prezentacja kolekcji sklepów JANDAMAR. Pokazowe sylwetki
przygotowane wspólnymi siłami, skierowane były zarówno do młodych jak i
dojrzałych kobiet. Powstałe z myślą o zbliżającym się sezonie wiosenno-letnim,
zawierały kilkanaście stylizacyjnych propozycji, gotowych do noszenia.
Drugi,
to pokaz kolekcji Pani ANETY LARYSY
KNAP, projektującej pod marką FOLK DESIGN. To przede wszystkim sukienki, ale też spódnice
i koszule, a wszystko to w iście folkowym klimacie. Na wyróżnienie zasługują
bajeczne kolczyki z kolekcji „Folky” autorstwa Pani EDYTY GĄSIOR właścicielki
firmy AdityaDesign, które dopełniły pokazowe sylwetki.
Po
pierwszych dwóch pokazach na scenie ponownie pojawili się Pan Jarosław Szado i
Pan Tomasz Łępa, którzy zasiedli na „gorącej kanapie”. Przez kilka minut
prowadzili ze sobą ożywioną rozmowę, która jak można się domyślić, nie obyła
się bez ciekawych, ale też zabawnych wypowiedzi. Przedstawili także skład jury
konkursu i zapowiedzieli pierwszą konkursową kolekcję. Gdy scena znów opustoszała,
jasnym stało się, że część konkursowa Mielec Fashion Week właśnie się zaczęła.
A rozpoczął ją pokaz kolekcji Pani MAI
KUSIŃSKIEJ. Czerwona. To słowo idealnie opisuje tę kolekcję, składającą się z
czterech krwiście czerwonych look’ów. Wśród propozycji zobaczyć można było: krótką
sukienkę o lekko pudełkowej formie, z przodu ozdobioną kryształami z kolei z
tyłu modnymi w tym sezonie frędzlami; spódnicę i asymetryczną bluzkę, które do
złudzenia przypominały dwuczęściową sukienkę; długą mocno rozkloszowaną
spódnicę zestawioną z bluzką i klasyczną wieczorową sukienkę. Nie da się zaprzeczyć temu, iż
kolekcja jest spójna. Co niewątpliwie stanowi jej ogromny plus. Natomiast jej
wykonanie, niestety pozostawiało wiele do życzenia. I o ile pierwsza i ostatnia
sylwetka nadają się do noszenia, to dwie pozostałe już niekoniecznie.
Następna konkursowa kolekcja, to kolekcja „Primo”
duetu Pań ALINY SKIBY-ZYCH i MAŁGORZATY ZASOWSKIEJ, a tym samym ich wspólnie
tworzonej marki, notabene w Mielcu, czyli „MY FASHION”. Ogromnie cieszy mnie
fakt, iż to co proponują projektantki, dalekie jest od estetyki przeciętnej
mieleckiej klientki. Przez wykorzystanie nowoczesnych tkanin, zestawienie ze
sobą kontrastujących faktur jak i kolorów w połączeniu z ciekawymi formami tzw.
na czasie, udało im się osiągnąć efekt modnej, ciekawej i oryginalnej kolekcji.
Kolejny pokaz i kolejna kolekcja. Tym razem Pani
JUSTYNY GAMOŃ. Jak sama mówi: „Inspiracją do powstania kolekcji był styl Pin-up.”
Ważne dla niej jako kobiety i twórczyni było uzyskanie efektu tzw. „kobiecej
kobiety”. W kontrapunkcie do tego co modne jest obecnie, inspiracje czerpie z
New Look’u Christiana Dior’a i powraca do mocno podkreślonej talii i
rozkloszowanego dołu. Swoją ideę
realizuje w sposób przewrotny, bo kiedy wszyscy myślą o sukienkach, ona
wypuszcza na wybieg przeciwdeszczowe płaszcze. Wykonane ze specjalistycznych
tkanin wodoodpornych, dodatkowo uzupełnione odblaskowymi elementami, idealnie
nadają się na rower. Jak lata 50. to i grochy, zarówno te małe jak i trochę
większe. Kolorystycznie to przede wszystkim czerwień i zieleń, ale też beż,
szary a także biel. Kolekcja jest spójna, a co najważniejsze praktyczna. Każda
z poszczególnych rzeczy w zależności od dodatków nabiera zupełnie innej
jakości.
Czwartym konkursowym pokazem jest „pokaz”
kolekcji Pani MARTY BARTYZEL. Jak sama mówi: „Każda sylwetka pochodzi z innego
pokazu. Dlatego nie może tego traktować jako jednej spójnej kolekcji .” Niemniej
jednak oglądając tę prezentację, można dostrzec pewne drobne elementy, wspólne
dla każdej z propozycji. Na pewno jednym z nich będzie ona sama, ale też prostota,
zabawa detalem czy kolorem. Dwie pierwsze sylwetki zostały wykonane z materiału
w kratę jak i dość specyficznego i na pozór niepasującego - różowego PCV.
Inspiracją do ich powstania była Anglia lat 30., a tematyką szkolnej kolekcji
był „past modern”. Stąd też współczesna interpretacja widziana m.in. w
oversize’owych formach czy wspomnianym PCV. Dwie kolejne sylwetki to sukienki w paski.
Pierwsza w poziome biało-czarne pasy z głębokim wycięciem na plecach i
kapturem. Druga o nieco zdekonstruowanej formie, tym razem w pionowe
szaro-czarne paski, również z kapturem. I ostatnia prezentowana kreacja, to
suknia wykonana z surówki, która połączona została z rzemiosłem artystycznym - koronką
klockową, która z bliska wygląda fenomenalnie. Całości dopełniło oryginalne
nakrycie głowy. Jest to zbiór sylwetek na pewno bardzo artystycznych, nieco
futurystycznych, nietuzinkowych i spektakularnych.
Piątą
kolekcja, to kolekcja Pani MAI HNAT, czyli „Światło zamknięte w krysztale”.
Jak sama mówi: „Inspirowałam się światłem nocnym, które wychwytywane jest przez
kryształ i rozpryska się przez załamania, po czym mieni się światłem odbitym.”
Bazą kolekcji jest czerń i biel, ale też fiolet, granat i czerwień. Kolekcja
skupia w sobie wiele przeciwieństw tj. czerń i biel, ale też zawiera w sobie
różne style. I choć granica pomiędzy spójnością kolekcji a jej brakiem wydaje
się być mocno nadszarpnięta, to jakoś udaje się uniknąć rozbieżności. A dzieje
się tak przez kryształ będący punktem wyjścia do tworzenia poszczególnych sylwetek,
które razem tworzą zgraną całość. Oglądając ubrania z bliska można dostrzec
zamiłowanie do detalu i pieczołowitość z jaką są tworzone. Projektantka dodaje:
„Inspiracją były dla mnie także boginie nocy m.in. Grecka Nyks i Indyjska Ratri.”
Co objawia się w tajemniczości i kobiecości kolekcji. Wśród propozycji zobaczyć
można: długą suknię zestawioną z bolerkiem; krótsza sukienkę; spódnicę a la
baletnicę połączoną z bluzką, a także zestaw - spodnie plus żakiet z baskinką,
ozdobioną kwiatami. Istotne dla projektantki było zjawisko brylancji, typowe
dla kryształu, a tym samym nawiązanie do hasła przewodniego tej edycji MFW,
jakim były diamenty.
Następna prezentacja dotyczy kolekcji Pani
PATRYCJI SIWIEC. Pokaz rozbudowany, bo dwuczęściowy składający się z dwóch
skrajnie różnych kolekcji. Pierwsza „IMPET” powstała w 2013 roku, utrzymana w
jednej tonacji beżu i kremu. Bardzo awangardowa, której inspiracją była zima,
stad też kulki przypominające kulki śniegu, które nie tylko ozdobiły ubrania,
ale też buty. Druga „Malone”, to kolekcja tegoroczna, diametralnie inna od
poprzedniej. Minimalistyczna w formie jak i w gamie kolorystycznej. Utrzymana w
ciemnych kolorach, wykonana została z nowoczesnych tkanin. To praktyczne propozycje,
gotowe do noszenia na co dzień, ale też kreacje wieczorowe. Skierowane do
kobiet ceniących sobie wygodę i elegancję.
Siódma wg kolejności, to kolekcja, a tym samym
również pokaz Pani ANGELIKI WYSOCZARKSIEJ-KORS. Inspiracją do jej powstania była
forma i struktura diamentu oszlifowanego i nieoszlifowanego jak i architektura
Zahy Hadid. Stąd też rozbudowane konstrukcje, liczne drapowania, sylwetki
tworzone przy pomocy drutu czy fiszbin. Jak sama przyznaje: „Jest to kolekcja
stricte przeznaczona na wybieg, do pokazywania, na sesje, nie koniecznie do
noszenia.” Również materiał z jakiego została
wykonana cała kolekcja, zwłaszcza w kontekście inspiracji, wart jest
objaśnienia. Gdyż jest nim szary materiał obiciowy, który uprzednio został
spryskany czarnym sprayem, a następnie obsypany srebrnym brokatem. Również
docenić należy fakt, iż projektantka podjęła pewne ryzyko, tworząc tę kolekcję,
ponieważ na co dzień pracuje z kolorem. Rozmawiając ze mną sama stwierdziła, że
już w trakcie pracy nad kolekcją brakowało jej kolorów. Tak więc bez obaw.
Czarna kolekcja, to jedynie próba zmierzenia się z czymś nowym, ale to kolory
grają Pani ANGELICE w duszy najmocniej.
„ELASTIC”, czyli pokaz kolekcji autorstwa Pana
KAMILA URBANIAKA. Kolekcji szalenie kobiecej i sensualnej, ale nie wulgarnej.
Jak mówi: „Wziąłem gumkę, przyłożyłem ją do różnych materiałów w różnych
miejscach i tak to się zaczęło.” Przyznaje, że kolekcja powstała trochę
spontanicznie, niemniej jednak nie był to przypadek. A powstały m.in. ołówkowe
spódnice, bluzki, topy i sukienki. Wykonane zostały z ECO zamszu, bawełny i
dzianiny. Kolekcja jest spójna, odważna, ale też praktyczna. Choć bardzo
kobieca, to ma w sobie nutę sportu, co w tym zestawieniu idealnie ze sobą
współgra i sprawia, że jest „modna”.
„CHROME”, czyli pokaz kolekcji Pani MONIKI LEBIEST. Jak można zauważyć ,ważnym dla projektantki było stworzenie kolekcji praktycznej, podkreślającej kobiecą talię, ale też prostej. Nieprzegadanej. Po prostu do noszenia. A wszystko zaczęło się od srebrnego lnu, materiału do złudzenia przypominającego chrom. Stąd też nazwa tej kolekcji i jej specyficzna kolorystyka. Przez użycie dość zaskakujących materiałów np. szarego ortalionu czy czarnej siatki tapicerskiej, całość zyskuje na atrakcyjności i mocno wpisuje się w aktualne tendencje. Wśród jej propozycji zobaczyć można było m.in. spódnice, bluzki, sukienkę, przeuroczy komplet składający się ze spódnicy i topu, ale też dodatki – kopertówkę i plecak.
„CHROME”, czyli pokaz kolekcji Pani MONIKI LEBIEST. Jak można zauważyć ,ważnym dla projektantki było stworzenie kolekcji praktycznej, podkreślającej kobiecą talię, ale też prostej. Nieprzegadanej. Po prostu do noszenia. A wszystko zaczęło się od srebrnego lnu, materiału do złudzenia przypominającego chrom. Stąd też nazwa tej kolekcji i jej specyficzna kolorystyka. Przez użycie dość zaskakujących materiałów np. szarego ortalionu czy czarnej siatki tapicerskiej, całość zyskuje na atrakcyjności i mocno wpisuje się w aktualne tendencje. Wśród jej propozycji zobaczyć można było m.in. spódnice, bluzki, sukienkę, przeuroczy komplet składający się ze spódnicy i topu, ale też dodatki – kopertówkę i plecak.
Ostatnia kolekcja prezentowana w części
konkursowej to… kolekcja Pana DAWIDA DUMY zatytułowana „TRANSPaRENT”. Trzy
słowa, które charakteryzują tę kolekcję, to: czysta, foremna i kompletna. Jest
transparentna od swojej nazwy. Zawiera dużo przezroczystości, co czyni ją
bardzo kobiecą i seksowną. Jak sam mówi: „Inspiracją do powstania tej kolekcji
była kompletność kształtu, architektura nowoczesna, warstwy i panele. To
kolekcja, w której przełamana zostaje bariera jaka istnieje pomiędzy bryłą
ciała a konstrukcją ubrania.” Stąd w kolekcji dużo ostrych cięć i geometrycznych
rozwiązań. Wykorzystane materiały tj. neopren czy dzianina w kolorach turkusu,
czerni i bieli z dodatkiem czerwieni, sprawiają że kolekcja nie jest
przegadana. Dość wąska gama kolorystyczna i użyte materiały, dają możliwość
skupienia się na formie i prezentowanej wizji. Wśród propozycji znaleźć można:
spódnice, bluzki, legginsy, sukienkę i płaszcz. Na uwagę zasługują także
ręcznie wykonane dodatki – kopertówka i torba, które stanowią elementy unisex i
w zależności od modowych upodobań, mogą posłużyć za ciekawe i oryginalne
akcesorium. Do słów opisujących kolekcję należy także dodać, że jest ona
nowoczesna, spójna, oryginalna i mądra. Bo prezentuje pewną wizję podparta
dobrą modą, a nie jest jedynie ideologią
dorobioną na poczekaniu.
I tak rozpoczął się ostatni pokaz tego wieczoru .
Podczas którego zaprezentowana została kolekcja wyróżniona przez miesięcznik
„MODA&STYL”, uznana za Najbardziej Kobiecą Kolekcję 2014 roku. I taką w
rzeczywistości jest. Zapierające dech w piersiach wieczorowe suknie i sukienki,
a także kombinezony zarówno te krótkie jak i długie, zawładnęły sceną na kilka
minut. Modelki dostojnym krokiem bijąc jednocześnie brawo, zakończyły finałowym
wyjściem część pokazową tego wieczoru.
Tutaj możecie zobaczyć zdjęcia
poszczególnych sylwetek:
A kiedy na scenie w zjawiskowej sukience Kamila Urbaniaka pojawiła się główna sprawczyni tego wydarzenia – Ilona Jankowska, jasnym stał się fakt, że to już prawie finish MFW. Za nim jednak miało to nastąpić należało ogłosić to, na co wszyscy czekaliśmy przez cały wieczór, czyli zwycięzcę Mielec Fashion Week 2015!
Najpierw przyznane zostały nagrody dla modelek, a następnie ogłoszony został ostateczny werdykt jury. Wyróżnienie Mielec Fashion Week 2015 otrzymała Pani MAJA HNAT, natomiast Nagrodę Główną i zaszczytny Tytuł Projektanta Mielec Fashion Week 2015 otrzymał… Pan DAWID DUMA!
Specjalną statuetkę Przyjaciela Mielec Fashion Week 2015 odebrała Pani Barbara Piekut.
I tak V edycja Mielec Fashion Week 2015 przeszła do historii.
Po
części oficjalnej, mam nadzieję, że również merytorycznej, postanowiłem że dam
upust swojej głęboko tłumionej euforii i napiszę COŚ WIĘCEJ!
Chyba nikt nie sądził, że ta ‘recenzyjka’, bo tak zwykle nazywam swoje wypociny, będzie normalna. No błagam Was! Wystarczy spojrzeć na autora tej strony… ;)
Chyba nikt nie sądził, że ta ‘recenzyjka’, bo tak zwykle nazywam swoje wypociny, będzie normalna. No błagam Was! Wystarczy spojrzeć na autora tej strony… ;)
A więc…
Jak już wcześniej wspomniałem wszystko zaczęło się od propozycji recenzowania MFW. I w zasadzie mój skromny udział, miał się na tym zakończyć, ale jak się zaraz okaże, było trochę inaczej. Podczas zorganizowanych w lutym warsztatów dla modelek, miałem zaszczyt poprowadzić swój mały wykład/pogawędkę na temat mody, stylu i trendów. Który, w najśmielszych nawet snach nie podejrzewałem, spotkał się z aż tak ciepłym przyjęciem. Dziewczyny, które w dużej mierze widziały mnie po raz pierwszy, wszystkie, zaraz po moim ostatnim słowie, zaczęły bić mi brawo! Tak, w tym momencie po raz pierwszy osłupiałem. Po obiedzie zaczęła się próba catwalk’u z Iloną. A wiecie jak to Q - jak już zacznie, to nie może przestać. Od słowa do słowa, za zgodą Ilony w pewnym momencie współprowadziłem tę próbę. (Co mogliście zobaczyć m.in. na filmie podczas pokazu. ;) )Śmiało mogę przyznać, że tu nastąpiło moje drugie z kolei osłupienie. Bo kiedy dziewczyny zaczęły podchodzić do mnie i pytać, co mają zrobić, czy jest lepiej, co jest jeszcze nie tak – po prostu mnie zatkało. Na szczęście tylko na chwilę. J
Po tym
fantastycznym dniu, w niedługim czasie pojawiła się kolejna propozycja - pisania
i publikowania moich ‘notatek z mody’ na stronie MFW – tak i tutaj moje serce po
raz kolejny zaczęło bić mocniej. Następnie wraz z moim udziałem, powstało kilka
pokazowych sylwetek sklepu JANDAMAR, które mogliście oglądać podczas pokazu.
Moje serce bije coraz mocniej, bo podczas tego dnia okaże się również, że będę
jednym z JURORÓW konkursu. A już wtedy wiedziałem, że przewodniczącym będzie
Pan Jarosław Szado! (W tym momencie szczęka opadła mi na ziemię po raz kolejny.)
I za nim
się obejrzałem przyszedł marzec i próba generalna. A po niej kolejny mini wylew
euforii. Niespodziewanie okazało się, że następnego dnia jadę się spotkać z Panem
Jarosławem Szado w jego hotelu. :D A! Byłbym zapomniał o jeszcze jednej bardzo
ważnej rzeczy – w dniu pokazu będę backstage manager’em! Ok, to już wystarczająco
dużo, by noc przed najważniejszym dniem, nie być wstanie zasnąć.
O 9.00
rano startujemy. Projektanci po kolei przyjeżdżają, trwają przymiarki, robienie
makijaży i fryzur. Q wszystkim kieruje, a kiedy jeden z projektantów ;)
podszedł do mnie i zapytał: „Czy może wyjść na fajkę?”, sam nie byłem w stanie w
to uwierzyć, że naprawdę dowodzę tym pomieszczeniem, a to że ktoś gdzieś idzie
musi być mi zgłoszone.
O 15.00
rozpoczęła się próba generalna. Na
chwilę przed pierwszym wyjściem modelek, wydarzyły się jeszcze dwie zaskakujące
rzeczy. Nie mogę zdradzić szczegółów jednej, ani drugiej, ale powiem tylko
tyle, że jako członek jury… ;)
Modelki przebrane w
pierwsze stylizacje, poprawione, poinformowane jak mają trzymać rękę, torebkę
itp., w końcu wyszły na wybieg. Kolekcja po kolekcji, pokaz po pokazie
sprawdzałem, pilnowałem, poprawiałem, podpowiadałem co i jak, żeby wszystko wyszło
super. Owszem jako człowiek bardzo emocjonalny, zwłaszcza w takich momentach,
miałem kilka akcji pt.„Cholera szybciej! Gdzie ona jest? Ok jest!”J Myślę, że jeśli komuś bardzo na czymś zależy i
chce żeby wszystko wyszło jak najlepiej, to czasami tak właśnie się zachowuje. ;)
Zwłaszcza, że stojąc za kulisami i widząc tą piękną scenografię, słysząc tę
muzykę, widząc jak świetnie radzą sobie dziewczyny, jeszcze słuchając jak Ola
śpiewa – muszę przyznać, że dwukrotnie byłem bliski rozpłakania się, a dreszcze
jakie zawsze towarzyszą mi gdy coś „gra i furczy”, nie opuszczały mnie przez
cały wieczór! I kiedy MFW dobiegł końca, a wszyscy przytulali się z radości,
byłem dumny, że mogłem być jego częścią! Potem całym team'em wraz z gośćmi,
udaliśmy się na bankiet i afterparty, gdzie ja osobiście mało nie eksplodowałem
z radości. Jako przeciwnik zdjęć niekontrolowanych, pozowałem ze wszystkimi
którzy mnie oto prosili. ;) A potem… Świetnie się bawiłem! ;)
Tak
mniej więcej to wyglądało. Trochę wyszło z tego targowisko własnej próżności,
ale spokojnie nie po to, to napisałem. Napisałem to po to, by teraz oficjalnie
i bardzo, bardzo, niesamowicie mocno PODZIĘKOWAĆ TEJ, bez której nie mógłbym
brać w tym WSZYSTKIM udziału, poznać tylu fantastycznych ludzi i realizować się
w tym, co w duszy mi gra! Jeszcze raz ILONO – DZIĘKUJĘ!!!Reasumując… Śmiało mogę przyznać, że była to NAJLEPSZA jak dotąd edycja MFW. I nie dlatego, że brałem w niej udział, no dobra może też (śmiech). Nie, to nie to…
W zasadzie nie potrafię tego wyjaśnić ani opisać. Ale kiedy jest się w czymś od początku, staje się tego częścią, żyję się tym i kiedy widzi się zadowalające efekty, i choć zabrzmi to jak wydmuszka, dzieje się coś magicznego. Dla mnie było to tak emocjonalne, niesamowicie wyczerpujące i intensywne przeżycie, że nigdy go nie zapomnę!
Dziękuję WSZYSTKIM, którzy przyczynili się do powstania tego modowego wydarzenia. Byliśmy jak stylowe, diamentowe szpilki, wbijane powoli i z klasą w modową laleczkę voodoo. Daliśmy czadu i to jest najważniejsze! ;)
Q – wcielił się w rolę recenzenta MFW 2015
1 komentarze
Kuba właśnie byłam w szoku jak Cię tam ujrzałam w przygotowaniach do Fashion Week! Super sprawa, trzymaj tak dalej :)
OdpowiedzUsuń