#Pytam, bo chciałbym wiedzieć #6 i #7
W modzie "można wszystko"! Teraz każdy może "być kim chce", nosić się tak, "jak mu w duszy gra".
Co Ty nie powiesz Karinko? A powiedz Ty mi Karinko, gdzie społeczne i
kulturowe uwarunkowania? Schematy, tradycje, utarte do granic możliwości
wzorce, tzw. "normy"? A gdzie ludzkie, bo nie zwierzęce, obawy?
Przecież tyle ich wokół? Ale przed czym Ciociu? Raczej - przed
kim Karinko, przed kim. Chociaż...? Jakby się nad tym dłużej zastanowić
Karinko, to może masz i rację dziecinko...
Obawy przed opinią - na ogół - obcych, a co za tym idzie, niewiele znaczących dla nas osób? Jak to niewiele znaczących? A kto jak nie oni da Ci like'a, serduszko... Lub kopa w dupę? Przepraszam Karinko... Myślisz, że nie da? Halo, tu Ziemia! Masz, "to tak na szczęście..."
Tym jakże zawoalowanym, ubranym w ciuszki cynizmu wstępem, zmięrzam do clou naszego tutaj bycia, czyli mojego do Was pytania. A zatem...
#Pytam, bo chciałbym wiedzieć: dlaczego ciocia Karinki ma rację?
Nie
mówcie mi, że nie ma, bo ma, i dobrze o tym wiecie. Pytanie tylko:
dlaczego? Na obronę cioteczki, posłużę się własnym bagażem doświadczeń.
#U_Q_na_kozetce
Otóż, ja, bo któż by inny, spotykam się z takimi
oto opiniami, oprócz ohów i ahów rzecz jasna #żart_miał_miejsce, jakobym
ubierał się tu uwaga cytat: "kontrowersyjnie". Nie powiem, że nie robię
w takich momentach tych swoich min, ale jest to lekko, ekhm, zabawne,
żeby nie powiedzieć...
Muszę przyznać, że podejmowałem rozliczne
próby mające na celu obalenie ww. głupoty, niemniej za każdym razem czy
to w dresie, czy w garniturze, czy w "kontrowersyjnych" ubrankach,
reakcje były takie same - braw nie było końca. No nie, niestety(?), choć
to też byłoby ciutkę dziwne, ale tak - moja "kontrowersyjność" zostaje
potwierdzona. W 9 na 8 i pół przypadku, czyli częściej niż często, mój
jak to się mówi: look, oprócz zachwytu, podziwu i ślinotoku -
ohyda, spotyka się z czymś na kształt reakcji anafilaktycznej połączonej
z gwarantowanym zgonem.
Wytrzeszcz oczu, grymas twarzy,
konwulsje, wymachiwanie kończynami, ostatnie słowo - na ogół: plugawe
(uwiebiam to słowo; trąca myszką, a jednocześnie jest jak plaskacz z
otwartej dłoni, ding dong i pozamiatane), jeszcze kilka kropel krwi i
gotowe. Pad jak długi. Niby śmieszne, haha hihi, ale jak Ci przed oczami
padnie takich dziesięć w przeciągu kilku minut, to tak stoisz i się
zastanawiasz - czy w Biedronce była jakaś przecena, o której
zapomniałem?
Idziemy za ciosem. Sytuacje kiedy wygląd "po swojemu" wzbudza - delikatnie mówiąc - poruszenie ludu, mamy omówioną - jeśli ktoś coś, to śmiało, każde sensowne wytłumaczenie ludzkiej głupoty jest mile widziane. Jeśli to w ogóle możliwe...
Podobno każdy medal ma dwie strony. Spójrzmy na tą drugą...
#Pytam, bo chciałbym wiedzieć: kiedy abnegacja stała się lekiem na całe zło?
Od jakiegoś czasu, w zwięszonym natężeniu, spotykam się z postawą jakoby cała ta "moda", była czymś tak przyziemnym i nieistotnym, że osoby wykształcone, dajmy na to wykładowcy, nie muszą się nią przejmować, powiem więcej - ich stanowisko wobec tak prozaicznej kwestii jaką jest ubiór jest jednocznacze: jestem ponad to, nie interesuje mnie ta tematyka, nie znam się, więc ją ignoruję. Przy okazji wszystkich tych z którymi żyje i pracuje, ale tego żadne z nich już nie dodaje.
Przecież jestem doktorem, profesorem, wykładam, recenzuje, szkole, znam tego i tamtego, robiłem to i tamto, byłem tu i tam, moda? Ciuszki, szmatki, fatałaszki? To dobre dla kobiet zajmujących się domem, osób z kolorowych stron gazet czy "gwiazd" zajmujących się "gwiazdorzeniem", a nie dla mnie, poważnego wykładowcy. No jak to tak: na uczelni, w laboratorium, na konferencji?
Brzmi jak kiepskie opowiadanie, historia sprzed kilku lat? Niestety. To rzeczywistość A.D. 2018. Opis dzisiejszej inteligencji, z tego co widzę, wciąż zdecydowanej większości.
Dlaczego? Skąd wśród ludzi inteligentnych, oczytanych, tendencja do ignorowania własnego wizerunku? Pozwolenie sobie na puszczenie hamulców? Na noszenie ubrań w złym rozmiarze, niedopasowanych i nieodpowiednich do danej okazji, zakładanie brudnych butów, nieumyte włosy...
Kiedy inteligentny i dobrze ubrany, nie tyle modnie, co odpowiednio, będzie iść ze sobą w parze?
0 komentarze