Eleganckie polowanie #MetamorfozaBasi

by - 13:00

Kiedy w piątek zjawiam się na Pasażu, Pani Basia już na mnie czeka. Moje pierwsze wrażenie jest następujące: dobrze ubrana kobieta. Białe spodnie w kwiatowy wzór, bluzka w kolorze widocznym na spodniach, więc nie ma obawy, że strój będzie przesadzony, do tego białe sandałki na niskim obcasie i większa torebka w neutralnych barwach. To naprawdę dobry strój, właściwy dla wieku Pani Basi, okazji, pory dnia i roku. Świeży i praktyczny. W czym więc tkwi problem? Spódnice i sukienki. W zasadzie to nie wiem jakie powinnam wybierać. A jak już uda mi się coś kupić, to ubiorę raz i więcej nie noszę. Podobno, kobiety dzielą się na te, które kochają torebki, i te które uwielbiają buty. Może istnieje jeszcze jeden, tyleż magiczny co niczym nieuzasadniony „podział” na spodnio- i spódnicoholiczki?

Nie potrzebny żaden podział, pudełka próżniowe, ani inne ciasne, niewygodne szufladki. Wystarczy dobra analiza sylwetki. Pani Basia jako nieśmiałe jabłko z zawiewami do litery H, już wie, że każdą rzecz musi mierzyć, bo to że proste rzeczy są dla niej dobre, to jedno, ale może się też okazać, że i te akcentujące wcięcie w talii zdadzą egzamin. O czym miała okazję się przekonać, mierząc przygotowane przeze mnie stylizacje.
Tym razem odwiedziliśmy sklep odzieżowy Bestseller, gdzie z pomocą gospodyni udało mi się znaleźć masę ciekawych, dobrych jakościowo, a co najważniejsze – przystępnych cenowo – ubrań.
Pani Basia to prawdziwa zakupowa lwica. Mimo wysokiej temperatury jaka tego dnia panowała na zewnątrz, wręcz tryskała energią i niesłabnącym entuzjazmem. Z uśmiechem na twarzy mierzyła podawane przeze mnie coraz to nowe ubrania. Przerobiła praktycznie wszystko. Spodnie. Materiałowe, w kant, białe, złote, woskowane, a także jeansy. Bluzki i koszule. Wzorzyste, gładkie, proste i zdekonstruowane, kobiece i te w męskim stylu. Okrycia wierzchnie. Płaszcze, narzutki, kamizelki, marynarki. Sukienki. Było ich kilka, wygrała ta jedyna. Do tego torebki – duże i małe, eleganckie i te w miejskim stylu. Na koniec buty. Jedyne takie w sklepie Verona. Do finałowej kreacji wspólnie decydujemy się na te w koralowym kolorze, choć kilka innych par przypadło naszej bohaterce do gustu.
Bielizna dobrana w salonie Katarzynka, kreacja wybrana, dodatki również, czas na makijaż i fryzurę. W salonie Aga pani fryzjerka skupia się na prostocie i objętości włosów, a dodatkowym akcentem fryzury staje się grzywka, która zostaje subtelnie podkręcona na prostownicy.  Makijaż to sprawka przedstawicielki Mary Kay, która podążając za moją namową, zadbała o świeży i delikatny look.
Czas na zdjęcia. Przyszła w spodniach, wyjdzie w sukience – stwierdza z zadowoleniem siostra Pani Basi. Fuksjowa sukienka o prostym kroju, z  dekoltem w literę V, z kieszeniami po bokach, do tego klapki na klocku z ciekawym akcentem, a do ręki torebka – mała, skórzana, krwisto czerwona. Połączenie kolorystyczne na wysokim i bardzo stylowym poziomie, które Pani Basia nosi z niebywałą w dzisiejszym czasach klasą i elegancją. Bardzo dziękuję za to doświadczenie – mówi, żegnając się ze mną. To ja dziękuję.


"Przed" - bardzo dobry zestaw! :)


Elegancko, ale bez przesady.




W jeansach...


W woskowanych złotych rurkach...


I białych materiałowych...


I w czarnych, skórzanych! ;)





Wspólne poszukiwania butów w salonie Verona :)








Finał!


Pani Basia - wspaniała kobieta.


Zdjęcia via Tygodnik Regionalny KORSO


Q

Może Cię zainteresować

0 komentarze