Siostra Benjamina? #MetamorfozaAgnieszki
Po raz kolejny wielkie zaskoczenie – nadesłane zdjęcie
przedstawia zupełnie inną osobę.
Czy oglądaliście Państwo film pt. „Ciekawy przypadek Benjamina Buttona”, gdzie
główny bohater grany przez Brada Pitta rodzi się jako osiemdziesięcioletni
staruszek i stopniowo młodnieje? Mam wrażenie, że w piątek poznałem zapomnianą
siostrę Benjamina.
Zwykle kwestia wieku nie ma dla mnie AŻ takiego
znaczenia, wiek to wiek, koniec kropka. Ale kiedy zobaczyłem Agnieszkę na żywo,
na pierwszy rzut oka wydała mi się nastolatką, rówieśniczką Wiktorii (bohaterka
poprzedniej metamorfozy), a w rzeczywistości okazało się, że jest mamą trzech
córek, żoną, zaangażowaną społecznie trzydziestosiedmioletnią kobietą. Coś tu
jest nie tak, pomyślałem. Jakby tego było mało, Agnieszka to jakaś nieodkryta
modelka, no bo błagam – takie proporcje! I to po trójce dzieci! Aż chciałoby
się zapytać: Co Ty tu robisz kobieto? A no właśnie.
O ile młodość jest fantastyczna i życzmy Agnieszce by
zawsze proszono ją o dowód, nawet przed wejściem do kina na horror, o tyle wyglądać
jak własna córka? Powiedzmy sobie szczerze: nikt z nas nie chciałby być branym
za własne dziecko, bo umówmy się – nie jest to do końca „fajne”. Za staro – źle,
za młodo – też niedobrze. Bo w pewnym momencie dochodzi do tego, że jesteś
brana za kogoś kim nie jesteś, a takie sytuacje, gdy Agnieszka postrzegana była
za młódkę, się zdarzały.
Czas coś z tym zrobić. Na zestarzenie się jeszcze
przyjdzie pora. Teraz, trzeba zrobić coś, by dojrzała kobieta była traktowana,
a przede wszystkim – wyglądała – jak kobieta, a nie nastolatka.
Pierwszy raz… U brafitterki. W sklepie Katarzynka
nastoletnia Agnieszka oficjalnie wchodzi w dorosłość – błyskawicznie dobrany
biustonosz daje mojej podopiecznej odpowiednią postawę, siłę i kobiecość. Kolejny
pierwszy raz, tym razem w Bestsellerze. Jak później przyzna Agnieszka: Będę tu przychodzić, warto! Zatem nie
ulega wątpliwości, że mieliśmy na czym pracować, a przeszło pięć stylizacji
jakie zaproponowałem naszej bohaterce są tego najlepszym dowodem.
Zaczęliśmy od sukienki. Podkreślająca wręcz idealną
figurę – klepsydry – kobieca, zwiewna, beżowa. Tak sama? A skąd! Pora nadać jej
wyrazu. Charakter Agnieszki – przebojowość, szczerość, dystans – podkreślą:
skórzana ramoneska i botki z łańcuchami. Do tego brązowa torba i gotowe.
Rockowo i kobieco. Drugą propozycją z sukienką w roli głównej był zestaw, w
którym to kolor i pomysłowość grały pierwsze skrzypce. Żółta sukienka, jeansowa
kurtka, botki i torebka. Mała, złota, na łańcuszku, ale nie w ręce czy na
ramieniu, a przewiązana w talii niczym nerka.
To teraz zróbmy coś ze spódnicą. Czarna, tiulowa
spódnica, obszerny sweter, botki w a la folklorystyczny wzór, małe czary-mary
i…? Hmmm… Podoba mi się! – stwierdza
Agnieszka. Odpowiednie ułożenie swetra w talii tzw. zbluzowanie, i jest
zaznaczona talia i podkreślone nogi, wszystko to, co istotne. Przy takiej
sylwetce, botki (ale też czarne!) i spódnica o długości midi, nie robią spustoszenia.
Była sukienka, spódnica, to teraz spodnie. Na początek z
bluzką w grochy, by pewnym krokiem przejść do garnituru. Nieco usportowiony,
przez lampasy na rękawach marynarki, do tego przeskalowana biała koszula,
torebka niczym neseser, i jest! Elegancka, męska a jednocześnie bardzo kobieca.
Jak już o tym mowa, czas na pewną historię, która gdyby nie buty (niestety, nie
udało nam się znaleźć odpowiedniego rozmiaru) Agnieszka wybrałaby na finał. ;)
Koszula jako sukienka – faceta czy też nie, nieważne, czerwona
marynarka nonszalancko trzymana w ręce, sandałki (na zdjęciu klapki, ale
opowiadam wykreowaną przeze mnie historię, która bardzo spodobała się
Agnieszce), włosy czesane wiatrem, twarz muśnięta rozświetlaczem, usta w
kolorze, ale w błysku a nie macie, i już. Turbo kobieca, silna (kto wie może
nawet władcza?), a przy tym sensualna i bardzo stylowa. Aż mam ciarki.
Agnieszka też je miała. I to jest cudowne.
Finał. Co też Agnieszka wybierze? Jak nie ostatnia, to pierwsza stylizacja. Nigdy nie czułam się tak dobrze w sukience – śmieje się Agnieszka. W
salonie fryzjerskim Aga, pani Karolina w mig przekłada moje słowa na
rzeczywistość. To samo dzieje się z makijażem. Pani Kasia z Mary Kay stawia
mocniejszy akcent na oczy - oto mi chodziło. Jeszcze zdjęcie albo zdjęcia
(śmiech) i mamy to!
P.S. Sernik prawie gotowy. Czas dodać jakieś rodzynki… ;)
Przed
Coś mojego, coś Twojego
Pół na pół
Buszujący w zbożu ;)
Nowoczesna Marlene
Zabawa torebką
Szczegóły, szczególiki...
Historia z potencjałem
This is it, baby!
Z gwiazdą rocka! :)
I jeszcze jedno... ;)
Przed
Coś mojego, coś Twojego
Pół na pół
Buszujący w zbożu ;)
Nowoczesna Marlene
Zabawa torebką
Szczegóły, szczególiki...
Historia z potencjałem
This is it, baby!
Z gwiazdą rocka! :)
I jeszcze jedno... ;)
Zdjęcia via Tygodnik Regionalny KORSO
Q
0 komentarze