Siostra Benjamina? #MetamorfozaAgnieszki

by - 15:13

Po raz kolejny wielkie zaskoczenie – nadesłane zdjęcie przedstawia zupełnie inną osobę.

Czy oglądaliście Państwo film pt. „Ciekawy przypadek Benjamina Buttona”, gdzie główny bohater grany przez Brada Pitta rodzi się jako osiemdziesięcioletni staruszek i stopniowo młodnieje? Mam wrażenie, że w piątek poznałem zapomnianą siostrę Benjamina.
Zwykle kwestia wieku nie ma dla mnie AŻ takiego znaczenia, wiek to wiek, koniec kropka. Ale kiedy zobaczyłem Agnieszkę na żywo, na pierwszy rzut oka wydała mi się nastolatką, rówieśniczką Wiktorii (bohaterka poprzedniej metamorfozy), a w rzeczywistości okazało się, że jest mamą trzech córek, żoną, zaangażowaną społecznie trzydziestosiedmioletnią kobietą. Coś tu jest nie tak, pomyślałem. Jakby tego było mało, Agnieszka to jakaś nieodkryta modelka, no bo błagam – takie proporcje! I to po trójce dzieci! Aż chciałoby się zapytać: Co Ty tu robisz kobieto? A no właśnie.
O ile młodość jest fantastyczna i życzmy Agnieszce by zawsze proszono ją o dowód, nawet przed wejściem do kina na horror, o tyle wyglądać jak własna córka? Powiedzmy sobie szczerze: nikt z nas nie chciałby być branym za własne dziecko, bo umówmy się – nie jest to do końca „fajne”. Za staro – źle, za młodo – też niedobrze. Bo w pewnym momencie dochodzi do tego, że jesteś brana za kogoś kim nie jesteś, a takie sytuacje, gdy Agnieszka postrzegana była za młódkę, się zdarzały.
Czas coś z tym zrobić. Na zestarzenie się jeszcze przyjdzie pora. Teraz, trzeba zrobić coś, by dojrzała kobieta była traktowana, a przede wszystkim – wyglądała – jak kobieta, a nie nastolatka.
Pierwszy raz… U brafitterki. W sklepie Katarzynka nastoletnia Agnieszka oficjalnie wchodzi w dorosłość – błyskawicznie dobrany biustonosz daje mojej podopiecznej odpowiednią postawę, siłę i kobiecość. Kolejny pierwszy raz, tym razem w Bestsellerze. Jak później przyzna Agnieszka: Będę tu przychodzić, warto! Zatem nie ulega wątpliwości, że mieliśmy na czym pracować, a przeszło pięć stylizacji jakie zaproponowałem naszej bohaterce są tego najlepszym dowodem.
Zaczęliśmy od sukienki. Podkreślająca wręcz idealną figurę – klepsydry – kobieca, zwiewna, beżowa. Tak sama? A skąd! Pora nadać jej wyrazu. Charakter Agnieszki – przebojowość, szczerość, dystans – podkreślą: skórzana ramoneska i botki z łańcuchami. Do tego brązowa torba i gotowe. Rockowo i kobieco. Drugą propozycją z sukienką w roli głównej był zestaw, w którym to kolor i pomysłowość grały pierwsze skrzypce. Żółta sukienka, jeansowa kurtka, botki i torebka. Mała, złota, na łańcuszku, ale nie w ręce czy na ramieniu, a przewiązana w talii niczym nerka.
To teraz zróbmy coś ze spódnicą. Czarna, tiulowa spódnica, obszerny sweter, botki w a la folklorystyczny wzór, małe czary-mary i…? Hmmm… Podoba mi się! – stwierdza Agnieszka. Odpowiednie ułożenie swetra w talii tzw. zbluzowanie, i jest zaznaczona talia i podkreślone nogi, wszystko to, co istotne. Przy takiej sylwetce, botki (ale też czarne!) i spódnica o długości midi, nie robią spustoszenia.
Była sukienka, spódnica, to teraz spodnie. Na początek z bluzką w grochy, by pewnym krokiem przejść do garnituru. Nieco usportowiony, przez lampasy na rękawach marynarki, do tego przeskalowana biała koszula, torebka niczym neseser, i jest! Elegancka, męska a jednocześnie bardzo kobieca. Jak już o tym mowa, czas na pewną historię, która gdyby nie buty (niestety, nie udało nam się znaleźć odpowiedniego rozmiaru) Agnieszka wybrałaby na finał. ;)
Koszula jako sukienka – faceta czy też nie, nieważne, czerwona marynarka nonszalancko trzymana w ręce, sandałki (na zdjęciu klapki, ale opowiadam wykreowaną przeze mnie historię, która bardzo spodobała się Agnieszce), włosy czesane wiatrem, twarz muśnięta rozświetlaczem, usta w kolorze, ale w błysku a nie macie, i już. Turbo kobieca, silna (kto wie może nawet władcza?), a przy tym sensualna i bardzo stylowa. Aż mam ciarki. Agnieszka też je miała. I to jest cudowne.
Finał. Co też Agnieszka wybierze? Jak nie ostatnia, to pierwsza stylizacja. Nigdy nie czułam się tak dobrze w sukience – śmieje się Agnieszka. W salonie fryzjerskim Aga, pani Karolina w mig przekłada moje słowa na rzeczywistość. To samo dzieje się z makijażem. Pani Kasia z Mary Kay stawia mocniejszy akcent na oczy - oto mi chodziło. Jeszcze zdjęcie albo zdjęcia (śmiech) i mamy to!
P.S. Sernik prawie gotowy. Czas dodać jakieś rodzynki… ;)


Przed 


 Coś mojego, coś Twojego


 Pół na pół


Buszujący w zbożu ;)


 Nowoczesna Marlene


Zabawa torebką 


 Szczegóły, szczególiki... 


Historia z potencjałem 






This is it, baby! 


Z gwiazdą rocka! :)



I jeszcze jedno... ;)


Zdjęcia via Tygodnik Regionalny KORSO

Q

Może Cię zainteresować

0 komentarze